Followers :)

wtorek, 28 kwietnia 2015

Ogrodowe ekstrakty

Hej!
Czujecie wiosnę?
Pogoda jest cudowna.
Jest cieplutko, jest słoneczko i do tego wszędzie niesamowicie pachnie kwitnącymi drzewami.
Aż ciężko usiedzieć w domu. :)
Zainspirowana właśnie tą cudowną naturą postanowiłam zrobić dzisiaj "naturalną notkę". ^^
Chcę zwrócić waszą uwagę na bardzo dobroczynne składniki, które mamy dosłownie na wyciągnięcie ręki.
NO I DZISIAJ JEST RÓWNIEŻ ŚWIATOWY DZIEŃ ZIEMI!
Czyli z tematem się akurat wstrzeliłam. 
Bądźmy eko - korzystajmy z tego, co daje nam natura.
+ bądźmy patriotami i kupujmy polskie warzywa i owoce, bo już niedługo zaczną się pojawiać. :D
O tym, o czym będę dziś pisać, wie prawie każdy.
Ale jak zastanowić się jak nasza wiedza teoretyczna ma się do praktyki...
Z tym już gorzej. ;)
A może warto właśnie teraz (w weekend majowy na przykład? ;>) zrobić sobie swój własny "naturalny salon kosmetyczny"?

A o oto 4 małe roślinki, które mają wielką moc!

1. Pomidor

Przez większość ludzi błędnie uważany za warzywo (zonk).
Stanowi bogate źródło likopenu (przeciwutleniacz) który neutralizuje wolne rodniki, dzięki czemu spowalnia proces starzenia się skóry.
Chcecie wyglądać młodo?
Jedzcie świeże pomidorki!
Potrafi również przeciwdziałać zachorowaniom na nowotwory.

2. Ogórek
Na naszym rynku kosmetycznym nie jest trudno znaleźć gotowe produkty z ekstraktem z ogórka. 
To głównie te przeznaczone do cery tłustej, z przebarwieniami lub rozszerzonymi porami.
Sok z ogórka świetnie rozprawia się własnie z tymi problemami.
Ma działanie wybielające, rozjaśniające oraz zwęża pory.
No i cudownie odświeża i chłodzi!

3. Marchewka
Najbardziej znane źródło beta-karotenu, czyli roślinnego barwnika, który pomaga nam wzmocnić i na dłużej utrzymać efekt opalenizny na naszej skórze, poprawia jej koloryt i nadaje zdrowy wygląd.
Dlatego marchewkowy beta-karoten znajdziemy w wielu kosmetykach brązujących i wzmacniających opaleniznę.

4. Oliwa z oliwek
Oliwa tłoczona na zimno zawiera dużo witaminy E i nienasyconych kwasów tłuszczowych.
Świetnie natłuszcza skórę i wzmacnia jej naturalną barierę wodno-lipidową.
Dzięki tym właściwościom jest częstym składnikiem kosmetyków do skóry suchej i bardzo suchej.

Najmniej kojarzę produktów zawierających ekstrakt z pomidora (na chwilę obecną nie mogę przypomnieć sobie żadnego), ale ja jestem wielkim smakoszem pomidorów, więc o brak jego składników w organizmie martwić się nie muszę. :)
Pozostałe składniki są naprawdę powszechne i na pewno niemal każda z was miała okazje je stosować.
Mimo to myślę, że warto również poświęcić troszkę więcej czasu na przygotowanie maseczek czy innych "mazidełek" całkowicie samemu.
Otrzymujemy wtedy naprawdę wysokiej jakości kosmetyk, bo bez chemii, same naturalne składniki.

Jeśli znacie jakieś kosmetyczne przepisy z wykorzystaniem tych produktów, będzie mi bardzo miło, gdy podzielicie się nimi w komentarzu.
(ja nie podałam żadnych, bo nie chciałam zabierać wam pola do popisu :D)




poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Schauma Keratin Strong szampon + odżywka w sprayu

Hej robaczki!
Mały zastój mam ostatnio w notkach, ale to przez zamieszanie spowodowane zakończeniem szkoły i jeszcze większe spowodowane świętowaniem tego końca. ^^
W efekcie przez ostatnie dni prawie nie było mnie w domu.
Dlatego teraz w ramach rekompensaty notka będzie podwójna (2 recenzje), a jutro również pojawi się kolejna.
Trzeba się trzymać planu. ;)

Ostatnio przez dość długi czas były dostępne w Biedronce takie seciki z Schauma/y (nie wiem czy to się odmienia, jakoś tak dziwnie. :P) - szampon i odżyweczka w bardzo przystępnej cenie, chyba mniej niż 15 zł, już dokładnie nie pamiętam (skleroza?).
Do wyboru było ok. 5 rodzajów.
Ja zdecydowałam się na nową linię "Moc Keratyny" i... myślę, ze to był dobry wybór.
Chociaż generalnie wcześniej do szamponów z tej firmy nie byłam jakoś mega entuzjastycznie nastawiona, bo miałam w zeszłym roku jakiś ziołowy ("5 ziół" czy coś takiego) i rewelacji raczej wielkiej nie było, więc stwierdziłam, że "szałma" szału nie ma i powróciłam do serii Advance Techniques z Avon.
Teraz jednak byłam jednak bardzo w potrzebie szamponu i musiałam mieć go na już i teraz, więc zdecydowałam się na ten zestaw, z myślą, ze jak kupię coś lepszego, to to oddam mamie.
Ale jednak tak się nie stało i nadal go używam. :)

No to teraz po kolei!


SZAMPON ODBUDOWUJĄCY MOC KERATYNY DO WŁOSÓW DELIKATNYCH LUB SŁABYCH
Pojemność: 400 ml
Od producenta:
Formuła bez silikonów z kompleksem Keratin-Structure odbudowuje strukturę włosów i skutecznie redukuje ich łamliwość. Formuła z intensywnie wzmacniająca proteiną przywraca włosów utraconą substancję dla 100% siły i 100% blasku.
Skład:
Aqua, SodiumLaurethSulfate, CocamidopropylBetaine, SodiumChloride, Hydrolyzed Keratin, Glycine, Panthenol, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Disodium Cocoamphodiacetate, Glycol Distearate, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Sodium Benzoate, Citric Acid, Cocamide MEA, Laureth-4, Parfum, Polyquaternium-10, Hydrogenated Castor Oil, PEG-40Hydrogenated Castor Oil, Limonene, Glycerin, Linalool, Butylphenyl Methylpropional, Propylene Glycol, Cl 60730, Cl 17200
Ode mnie:
Po pierwsze - ZAPACH!!! Pachnie bardzo ładnie. Mnie kojarzy się to z takimi ekskluzywnymi kosmetykami sprzed kilkudziesięciu lat, których używały dystyngowane damy (:D). No śliczny. Niestety po samym szamponie za bardzo nie jest wyczuwalny na włosach (i właśnie tu na scenę wkracza odżywka! ...ale o niej za chwilkę).
Oczyszcza dobrze.
Na początku, zanim moje włosy się do niego przyzwyczaiły, miałam wrażenie, że przez pierwsze 3-4 mycia jakby wysusza.
I już myślałam, że jednak nie poznam się z nim bliżej, bo jak dalej tak pójdzie, to będę musiała szybko zainwestować w inny, żeby nie skończyć z szopą pełną siana na głowie.
Ale na szczęście nic takiego się nie stało.
Jest dość wydajny, całkiem dobrze się pieni (tak wiem, to zasługa SLS, więc to taka radość przez łzy...)
Poza tym, może to, co wcześniej odbierałam jako przesuszanie teraz zauważyłam, że daje efekt dłuższej świeżości włosów (wcześniej najlepiej byłoby myć je codziennie, bo następnego dnia były już klapnięte i niezbyt fajne do układania).
I jeśli chodzi o wzmocnienie, to coś w tym jest (keratyna jest dość wysoko w składzie, więc powinna coś jednak zdziałać).

ODŻYWKA PIELĘGNACYJNA W SPRAYU MOC KERATYNY DO WŁOSÓW DELIKATNYCH LUB SŁABYCH.
Pojemność: 200 ml
Od producenta:
Dla 100% siły. Odżywka odbudowująca w sprayu ułatwia rozplątywanie włosów, wzmacnia strukturę i odbudowuje włosy głęboko we wnętrzu. Redukuje łamliwość włosów do 95%. Formuła z intensywnie pielęgnującymi proteinami przywraca włosom utracone proteiny.
Skład:
Aqua, Alcohol Denat., Glycerin, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Stearamidopropyl Dimethylamine, Hydrolyzed Keratin, Panthenol, Lactic Acid, Trideceth-9 PG-Amodimethicone, Parfum, Polyquaternium-10, Sodium Benzoate, Cetrimonium Chloride, Dicaprylyl Carbonate, Trideceth-12, Limonene, Linalool, Butylphenyl Methylpropional, Coumarin, Citronellol, Geraniol
Ode mnie:
Na początku jak zobaczyłam ten alkohol w składzie to pomyślałam "jaaa tego na włosy NIE nałożę!". I faktycznie na początku nie używałam tej odzywki po myciu.
 Ale później ciekawość jednak wzięła górę ;>
I dobrze, bo nic złego mi nie robi, nie wysusza, a tego własnie się obawiałam.
Zapach ma identyczny jak szampon, a dzięki temu, że jest bez spłukiwania to zapach na włosach zostaje. :)
Nie zauważyłam, żeby jakoś ułatwiała rozczesywanie (chociaż może bez niej byłoby jeszcze gorzej...).
Włosy po niej ładnie się układają i zauważyłam również u siebie zwiększenie objętości.
Czyli ogólnie na plus.
No i jest meeega wydajna (nie wiem kiedy ją zużyję...).

Za taką cenę - było warto! 

środa, 22 kwietnia 2015

Peeling chemiczny - cena, efekty

Cześć!
Jako posiadaczka nieco problemowej cery często stosuję peeling i właściwie stał się on już częścią mojej rutyny oczyszczania twarzy.
Do tej pory zawsze używałam peelingów mechanicznych, ale ostatnio zetknęłam się ze sporą liczbą opinii na temat peelingów chemicznych.
Zdania o nich były bardzo podzielone, ale postanowiłam przyjrzeć się bliżej temu tematowi i zebrać kilka faktów.



Działanie:
-mobilizowanie skóry do odnowy komórkowej (przez co jest również ważnym elementem profilaktyki antystarzeniowej).
-regulacja procesu dojrzewania naskórka
-wzmaganie produkcji kolagenu i elastyny (czyli naturalnych substancji odpowiedzialnych za napięcie skóry)

Efekty:
Oprócz odświeżenia szarej i zmęczonej skóry peeling rozwiązuje również wiele problemów cery w każdym wieku, m.in.:
-wygładza drobne zmarszczki
-rozjaśnia przebarwienia
-usuwa zaskórniki
-zmniejsza blizny
-zmniejsza produkcję sebum
-zwęża rozszerzone pory

Wybór odpowiedniego peelingu chemicznego:
Peelingi chemiczne posiadają różne właściwości, np. Yellow Peel ma działanie odmładzające i rozjaśniające, a kwas pirogronowy reguluje wydzielanie sebum i działa antybakteryjnie.
Odpowiedni do potrzeb naszej cery peeling chemiczny najlepiej wybrać podczas konsultacji z dermatologiem.

Zabieg:
Po oczyszczeniu skóry na leczoną powierzchnię nakładany jest preparat w postaci płynu, żelu lub maski. Niektóre kwasy (np. kwas glikolowy) wymagają dodatkowo neutralizacji specjalnym preparatem. Po zabiegu skóra zabezpieczana jest kremem łagodzącym.

Skóra po peelingu chemicznym:
Prze 1-2 dni po zabiegu może utrzymywać się zaczerwienienie, a złuszczanie następuje najczęściej po 3-4 dniach. Od rodzaju użytego preparatu zależy czy proces ten będzie bardziej lub mniej intensywny.

Pielęgnacja skóry po zabiegu:
Niezbędne będą kosmetyki o działaniu łagodzącym i nawilżającym. Bardzo ważne jest też stosowanie wysokich filtrów.

Przeciwwskazania:
-trwała ekspozycja na słońce (najlepsza pora na taki zabieg to jesień, zima, ostatecznie wczesna wiosna)
-ciąża
-karmienie piersią
-alergie skórne
-opryszczka
-niektóre leki (antybiotyki i leki nasercowe)
-podrażnienia i uszkodzenia skóry

Serie:
Najlepsze efekty uzyskiwane są w serii ok. 6 zabiegów, ale widoczne rezultaty daje już 1 zabieg, więc można go również stosować doraźnie.

Cena:
Ok. 150-300 zł za jeden zabieg.

Ja za swoją wrażliwa cerą chyba trochę obawiałabym się takiej metody.
A wy?
Zdecydowałybyście się?
A może już stosowałyście?
Co o tym myślicie?
Dajcie znać w komentarzach. 
:)


poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Avon, Matująco-odświeżający tonik Nutra Effects

Hej Wam!
Myślałam o czym by tu dzisiaj napisać i pomyślałam, że zrobię recenzję. ^^
Cała seria Nutra Effects miała dość efektowne wejście i na pewno wiele z was o niej słyszało lub nawet już skusiłyście się na wypróbowanie czegoś z niej.
U mnie na pierwszy ogień poszedł tonik. :)


Opis producenta:
Matująco-odświeżający tonik Nutra Effects dla skóry mieszanej i tłustej, dla każdego wieku.
  • tonizuje i odświeża
  • redukuje błyszczenie cery
  • pozostawia skórę matową
Jak działa:
Formuła toniku zawiera aktywny kompleks na bazie nasion i orzechów oczyszczających. Orzechy oczyszczające zawierają naturalną substację, z łatwością usuwającą sebum. Tonik przyjemnie odświeża skórę, pozostawiając ją matową. Hipoalergiczny. Nie zatyka porów.Testowany dermatologicznie, alergologicznie i klinicznie. Odpowiedni dla skóry wrażliwej.

Moje odczucia:
Używam go od ok. 3 tygodni i muszę powiedzieć, że polubiłam go.
Opakowanie jest bardzo estetyczne (nie wiem dlaczego bardziej kojarzy mi się z jakimiś profesjonalnymi aptecznymi markami niż z AVON :D)
Ma pojemność 200 ml, co przy codziennym użytkowaniu może wydawać się niewiele, ale wcale nie kończy się tak szybko. Nie jest jakiś super-hiper-mega-wydajny, ale na pewno po 2 tygodniach nie będziemy musiały biec po następny. :)
Mnie po 3 tygodniach została jeszcze jakaś 1/3, czego niestety nie udało mi się złapać na zdjęciu.
Zapach ma przyjemny, lekki, niedrażniący i nie uderza nas wcale jakaś rażąca nuta alkoholu, choć jest on w składzie. Niektóre z was uważają to za wadę, mnie jednak alkohol w tonikach zupełnie nie przeszkadza i nic złego mojej skórze nie robi.
Czytałam również opinie, że podrażnia
Ja mam skórę mieszaną ze skłonnością do przetłuszczania w strefie T, w dodatku też dość wrażliwą i nie zauważyłam u siebie żadnych podrażnień. 
Nie wiem jak zachowałby się na cerze suchej, może rzeczywiście mogłyby się pojawić jakieś zaczerwienienia, w końcu przeznaczony jest on do skóry mieszanej i tłustej i pewnie na takiej sprawuję się najlepiej. :)
Przed użyciem zawsze należy go dokładnie wstrząsnąć, bo na dole zbiera taki biały osad (nie wiem z z czego on powstaje, może z tych orzechów ??).
Co do działania to nie mam mu nic do zarzucenia.
Przyjemnie odświeża, dobrze oczyszcza z wszelkich pozostałych resztek zanieczyszczeń.
Po użyciu go mam wrażenie, że moja skóra jest naprawdę czysta, może oddychać, a ja mogę spać spokojnie. :D
Bardzo fajny do odświeżania skóry w ciepłe dni.
Ogólnie polecam.
Cena to ok. 15 zł

Co myślicie o Nutra Effects? 
Macie ochotę wypróbować?
:)

sobota, 18 kwietnia 2015

Sposób na lekki makijaż


Cześć!
Ruch na blogu mały...
Pewnie gdybym miała czas, by pośmigać po innych blogach i dać o sobie znać, byłoby was więcej.
Ale matura straszy i czasami martwię się czy uda mi się zagospodarować trochę czasu na napisanie nowej notki.
Dzisiaj o ciekawym triku makijażowo-pielęgnacyjnym, który przedstawiła Karolina Zientek na łamach MakeupTV, a który tak mnie zaciekawił, że następnego poranka postanowiłam go przetestować.
A oto filmik:

Jako że też jestem fanką kosmetyków z AVON i przeważająca ich większość w moim domu jest właśnie z tej firmy, więc użyty przeze mnie duet był taki:
1. Krem do twarzy Mleko i Miód Klik
2. Podkład rozświetlająco-antystresowy Klik
(Z racji braku możliwości zrobienia jakichś przyzwoitych jakościowo zdjęć, na razie odpuszczę sobie ich zamieszczanie, a postaram się zastępować je oficjalnymi, gdy chodzi o produkty)
Pomysł, by nakładać oba kosmetyki na raz spodobał mi się w zasadzie z dwóch powodów.
Po pierwsze jestem strasznym śpiochem i każde 10 min spania rano jest dla mnie na wagę złota, a makijaż powinno robić się ok. 20 min po nałożeniu kremu, by zdążył się on wchłonąć. Ja aż tyle czasu nigdy rano nie miałam, więc zazwyczaj nakładałam krem, wklepywałam go jak najdokładniej, żeby skóra nie była zbyt natłuszczona i od razu kładłam podkład. Niestety czasami zdarzało się tak, że po kilku godzinach gdzieś się tam rolował, albo skóra strasznie się świeciła (niewchłonięty krem + podkład rozświetlający - nie róbcie tego w domu :P). 
Po drugie w moim przypadku większość podkładów podkreśla pojawiające się okresowo suche skórki. Calming Effects niestety tez to robi i to dość mocno, choć wydawałoby się, że podkład który właściwie polecany jest do skóry suchej nie powinien dawać takiego efektu. A jednak...
No więc jakie wrażenia po wypróbowaniu nowego sposobu?
Po kilku dniach mogę powiedzieć, że dobre. :) Pierwszego jeszcze byłam trochę sceptycznie nastawiona. Dlaczego?
Otóż równomierne nałożenie podkładu po zmieszaniu go z kremem wcale nie jest wtedy ułatwione, jak mówi Karolina, a wręcz utrudnione. Może to wina mojego zestawu, konsystencji kremu, bo wydaje mi się, że te, które użyte są w filmiku mają nieco inną konsystencję niż mój, albo podkładu, bo ten, którego ja używałam jest wykonywany najstarszą, tradycyjną recepturą i również nieco różni się od tych używanych przez Karolinę. Gdy krem się już wchłonie robią się czasami widoczne smugi z podkładu. Ale znalazłam na to sposób. Po prostu gdy krem po minucie zacznie się już lekko wchłaniać i miejsca, gdzie zebrało się więcej podkładu robią się bardziej widoczne, rozcieram je dokładnie, bo bardzo łatwo to wtedy zrobić, trudniej, gdy wszystko już wyschnie.
Ten sposób wymaga chyba nawet więcej dokładności niż tradycyjny, ale ma 2 ogromne plusy, które zdecydowały o tym, że przy nim zostaję.
Naprawdę oszczędza się czas i suche skórki są zniwelowane.
Fakt, że krycie wtedy nieco się zmniejsza, ale jeśli nie macie dużo do ukrycia to nie powinno wam to przeszkadzać. Koloryt cery jest wyrównany, a przecież o to chodzi, ja i tak używam później punktowo korektora, a makijaż naprawdę sprawia wrażenie lżejszego. Myślę, że to świetny patent na cieplejsze dni i warto go wypróbować.
W komentarzach możecie dać znać czy podoba wam się taka metoda i co o niej sądzicie.
Trzymajcie się cieplutko, bo u mnie za oknem zamieć śnieżna (!) :)

czwartek, 16 kwietnia 2015

Muffin Nails


Szkolny konkurs na najładniejszą muffinkę i te wszystkie słodziutkie (dosłownie :D) i urocze ciasteczka zainspirowały mnie do zrobienia paznokci w równie słodkim stylu. :)



Jestem właśnie na etapie zapuszczania paznokci, więc ich długość imponująca zdecydowanie nie jest. Ale będzie coraz lepiej! :P Czekam właśnie aż przyjdzie zamówiona odżywka wzmacniająca i zastanawiam się czy nie wyposażyć się jeszcze w coś utwardzającego, bo bez "wspomagaczy" przy każdej próbie zapuszczania moje pazurki bardzo lubią się łamać jak odrosną chociaż centymetr.

Produkty, których użyłam:

Avon, Nawilżająca odżywka do skórek i paznokci z witaminą C
Miss Selene, Lakier do paznokci nr 228
Avon Colortrend, Lakier do paznokci Sweet Sundae
Małe fioletowe perełki
Avon, żelowa odżywka wzmacniająco-utwardzająca (niestety już na wykończeniu, a bardzo ją polubiłam, wkrótce napiszę o niej więcej)

Ostatnie zdjęcie jest trochę (bądźmy szczerzy - BARDZO) niewyraźne. Winę za to ponosi mój tymczasowo kiepski sprzęt i oświetlenie pokojowe (robiłam je ok. godz. 22). Nad tym również pracujemy. :D
No i szablon mi fochy strzela. Pewnie za to, że pół roku nie pisałam. :D Próbuję go jakoś ujarzmić, ale jak na razie bez efektów. :(

Czaję się właśnie na zakupy ze Skarby Syberii. Coś znacie, polecacie? Dajcie znać. :)

wtorek, 14 kwietnia 2015

Wiosna, czyli inspiracje i "chcę to mieć" :)

Cześć robaczki!
Długo mnie tu nie było, ale postanowiłam powrócić do blogowania (albo raczej w końcu się za to wziąć :)).
Na początek trochę wiosennych inspiracji. Bo szaleć jak nie wiosną? :D
Może najdziecie również coś dla siebie.




To ostatnie to właściwie małe dzieło sztuki. Cudne. <3

W końcu udało mi się zrobić w miarę konkretną wishlistę.
Będę ją na bieżąco uaktualniać.

1. Sephora, Keep Khol! Waterproof Liner (Black)

2. The Body Shop, Mgiełka do twarzy

3. Pędzel do brwi Hakuro H85

4. Pędzel do cieni Hakuro H76

5. Pędzel do konturowania Hakuro H13

Z niecierpliwością czekam też na moje ostatnie zakupy z AVON, ale o tym napisze wam już w innym poście. :)