Followers :)

sobota, 6 września 2014

Błys(k)kotka

 Tyle słońca, że czuję, jakby lato dopiero się zaczynało.
Idealny dzień na... generalne porządki w pokoju. :D
Przy okazji znalazłam gdzieś w czeluściach szuflady brokat do paznokci.
...i BAM - jest motyw na notkę. ^^

Słowo na usprawiedliwienie moich pazurków - po raz 1500100900 próbuję je zapuścić.
Kiedyś się uda. :D

A wyszło mi takie oto "cóś"

Brokat jest troszkę nierówno rozłożony, bo nie nakładałam go pęsetką, tylko obtoczyłam wilgotny lakier w słoiczku (oczywiście pół pokoju miałam w brokacie xD) i utrwaliłam go żelową odżywką. Całkiem dobrze sprawdza się w roli top coat'u. Zdążyłam już kilka razy umyć ręce i nic nie poodpadało. Właściwie cały czas trzyma się bardzo dobrze. :)
Lakier nazywa się 'violet freeze', ale nie powiedziałabym, że to stricte fiolet. Jak dla mnie, jest to perłowy błękit opalizujący na jasny fiolet. Ciekawy. :D
Jego konsystencja też jest taka, jaką lubię najbardziej - bardzo płynna. Fakt, że przez to jedna warstwa nie da nam pełnego, mocnego krycia (na zdj mam własnie 1 warstwę), ale bardzo łatwo rozprowadza się po paznokciu i nie robią się smugi. Z "tępakami" już się wystarczająco namęczyłam. ;p Dwie warstwy dają już identyczny kolor jak w opakowaniu. No i jak na swoją cenę to jest naprawdę trwały. Droższe lakiery po dwóch dniach już mi się ścierały i odpryskiwały, a ten serio daje radę. Małe, a cieszy. :)


1.Żelowa odżywka wzmacniająco-utwardzająca (jest fenomenalna jako baza)
2.Lakier do paznokci ColorTrend 'Violet Freeze'
3.Brokat do paznokci





piątek, 5 września 2014

Start all over

Cześć !
Od dłuższego czasu już chodził mi po głowie pomysł założenia bloga i, jak zwykle, dreptająca za tym pomysłem cała armia wątpliwości i "ale". "Ale czy będę miała na to czas...", "ale czy sobie poradzę...", "ale czy kogokolwiek to zainteresuje..." i jeszcze kilkanaście tych "ale" by się znalazło. :)
Na szczęście są takie dni, gdy człowiek budzi się rano i myśli "teraz albo nigdy".
Więc do dzieła. :)

Notki będę starła się dodawać dość regularnie, min. 1-2 w tygodniu. Przynajmniej takie mam założenie, a jak to w praniu wyjdzie, czas pokaże. :)

Natomiast mogę zapewnić, że na weekendzie na pewno COŚ się pojawi. :D

A teraz macie moja poranną mordencję, no make-up, kiepskie oświetlenie i shitowy aparat. xD
Ale nieważne. Słoneczko pięknie świeci, to już pewnie ostatnie tak ładne dni tego uciekającego już lata...
Zatem lecę pomęczyć jeszcze trochę mój rower. :)

Do zobaczenia. ;*